Matias to po prostu… młody śledź! Na tyle młody, że ma jeszcze przed sobą okres tarła. Dlatego jego mięso jest zupełnie inne niż powszechnie znanego śledzia. Jest znacznie bardziej tłuste (zawiera aż 15-20 proc. tłuszczu) i zdecydowanie delikatniejsze. Ponadto matiasy są znacznie mniej słone od tradycyjnych śledzi.

Świeże niderlandzkie matiasy to więc nie polskie śledzie. Są mięciutkie, nie potrzeba do nich noża, delikatne w smaku, mało słone, wyborne. Dlatego Holendrzy łapią takiego śledzika za ogon i wkładają go do ust, niemal wprost do gardła. Zakąszając pokrojoną drobno cebulką.

Można tę młodą rybę jeść tradycyjnie, przy pomocy widelca, ale warto spróbować zrobić to tak, jak Holendrzy. W końcu – niech żyje tradycja!